Dzisiejsze wydanie katarskiego dziennika Gulf Times pokusiło się (trudno rozstrzygnąć czy świadomie) o zacytowanie wypowiedzi Marka Belki ujawnionej przez aferę taśmową. W angielskim tłumaczeniu rzuca się w oczy słowo f#@%ing.
Zajawka artykułu pojawiła się na szczycie pierwszej strony biznesowej wkładki dziennika, a cały artykuł na tylnej okładce. Takie pozycjonowanie na pewno zapewniło wysoką efektywność w dotarciu do dużej liczby czytelników.
Jesteśmy świadkami historycznego wydarzenia. Co prawda nie mam żadnych statystyk na potwierdzenie mojej tezy, sądzę jednak, że jest to pierwszy przypadek przepuszczenia przez katarską cenzurę tak niecenzuralnego wyrażenia. A może jednak to wypadek przy pracy, który ma szansę być przerabiany na kursach szkoleniowych dla adeptów urzędu cenzury przez kolejne dziesięciolecia?
Zjada mnie ciekawość tego, w jaki sposób, po przeczytaniu wspomnianego artykułu, klnęli w duchu na postępujący brak poszanowania wartości muzułmańskich i najwyraźniej nieefektywną katarską cenzurę bardziej konserwatywni przedstawiciele katarskiego społeczeństwa.
Czy z afery taśmowej i jej tłumaczenia urodzi się inna afera – cenzuralna, w Katarze?