Leniwi Emiratczycy

Prasa donosi, że pięciuset obywateli Zjednoczonych Emiratów Arabskich zostało wpisanych na czarną listę przez instytucję będącą w części odpowiednikiem urzędu pracy. Powodem było konsekwentne odrzucanie ofert pracy przez owych niegodnych obywateli ZEA. Aby dostać się na tę listę wystarczyło odmówić co najmniej sześciu potencjalnym pracodawcom, lub nie pojawiać się na rozmowach o pracę. Wśród ukaranych znaleźli się i tacy, którzy bronili się przed podjęciem pracy niemożnością noszenia munduru lub niedogodnością pracy zmianowej.

Wszystko to w ramach programu emiratyzacji, czyli zwiększania czynnego udziału rodzonych Emiratczyków w rynku pracy. Oficjel owego urzędu zaznaczył, że intencją bynajmniej nie było karanie obywateli. Pewnie że nie, przecież teraz „ukarani” mają oficjalną wymówkę żeby nie pracować! I dopięli swego!

A program emiratyzacji jak kwiczał, tak kwiczy! Z kataryzacją jest podobnie. Do sukcesu wprawdzie brakowało niewiele – przykład Omanu i tamtejszego programu omanizacji pokazuje, że wystarczyło mieć mniejsze złoża naftowe i trochę twardziej stąpać po ziemi. Kto był w Omanie temu zapewne nie raz było dane być obsługiwanym w warzywniaku przez „lokalsa”. Rzecz w krajach sąsiednich jak na razie nie do wyobrażenia! Może to i lepiej?

Mostem z Abu Zabi do Doha

Już całkowicie im się w d…ch poprzewracało. Most łączący stolice dwóch krajów regionu ma mieć 65 km długości i umożliwi podróżującym drogą „lądową” pominięcie Arabii Saudyjskiej. Już sam fakt, że ktoś wpadł na ten pomysł i poddał pod rozwagę biura projektowego zakrawa na jakiś dowcip, tudzież paranoję. W sumie to ja rozumiem, że w tym regionie panuje chroniczna nadpodaż pieniądza, więc wydanie 13 miliardów dolarów rzeczywiście może w tym problemie pomóc. Daty rozpoczęcia ani tym bardziej ukończenia projektu nie podano.

Katar wprowadza podatki!!!

Zaczęło się od artykułu w gazecie. Katarski książę – następca tronu, szejk Tamim bin Hamad bin Chalifa as-Sani, podpisał dekret o wprowadzeniu podatków dochodowych. Nowy podatek będzie obowiązywał od stycznia 2010r., a treść dekretu zostanie opublikowana w jakiejś lokalnej wersji „Dziennika Ustaw”. Tyle i tylko tyle. Nietrudno się domyśleć, że taka zdawkowa informacja w prasie przeszła przez cały kraj jak burza. Nie po to żeśmy przyjeżdżali do raju podatkowego, żeby teraz jeszcze płacić darmozjadom podatki!

Następnego dnia, tj. wczoraj, gazety doniosły, że nie chodzi o podatek od osób fizycznych, lecz od firm. Ale ulga. Znamienne, że – jak podała prasa – dementi przekazano agencji Reuters przez telefon, a dzwoniący oficjel odmówił podania nazwiska.

Koniec końców, czy CIT czy PIT, jakiś tam podatek jednak będzie, toż to rewolucja!

Doprawdy, zabawna cała ta historia jak dla mnie.

O chodnikach raz jeszcze

Musze wrócić do tematu z początków istnienia bloga. Chodników, owszem, jest coraz więcej. Nie znaczy to jednak, że podejście władz  do ich użyteczności się drastycznie zmieniło. Oto obrazek z wczoraj, na którym chodnik przy spacerowym korniszu przegrał walkę z billboardem reklamującym katarską serię wyścigów łodzi Formuły 1. Chciałbym napisać, żeby to był jedyny taki przykład …

Chodnik zablokowany billboardem. Witamy w Katarze!

Uganda – Perła Afryki

Jeśli wierzyć słowom Churchilla, Uganda to perła Afryki. Coś w tym chyba jest, bo ten kraj wydał mi się niezwykły już z lotu ptaka. Wszechobecna zieleń krajobrazu zapowiadała intensywność wrażeń wizualnych. Nawet lądowanie na lotnisku w Entebbe było niezapomnianym wydarzeniem ze względu na jego niezwykłe położenie – tuż nad brzegiem Jeziora Wiktorii.

Uganda - Jezioro Wiktorii

Uganda to skondensowana Afryka – podobno wszystko, co ten kontynent ma do zaoferowania, można znaleźć właśnie tu. Ze względu na niedawną przeszłość polityczną nie spieszno turystom do Ugandy. I dobrze, bo dzięki temu mieszkańcy tego kraju szanują każdego przybysza bardziej niż Kenijczycy. Zapraszam w podróż do Ugandy. Skondensowaną do tylko dwóch dni tym razem. Aż dwóch dni! W Ugandzie!

Uganda - dzieci w rybackiej wiosce nad Jez. Wiktorii

Skra Bełchatów wicemistrzem świata!!!

Po fenomenalnym półfinale, który wczoraj Skra Bełchatów wygrała z rosyjskim klubem Zenit Kazań, przyszedł czas na finał klubowych mistrzostw świata. Pomimo żywego dopingu Polaków (i nie tylko) polscy siatkarze ulegli włoskiemu klubowi Trentino. Drugie miejsce na świecie to też przecież spory sukces!

Bardzo spodobał mi się komentarz dziennikarza Gazety Wyborczej o katarskim turnieju: „Jedni lubią oglądać połykaczy ognia, drudzy pokazy żonglerki, inni tresowane słonie. Mnie nikt nie przekona, że cyrk w Katarze (wskrzeszona po 17 latach walka o klubowe mistrzostwo świata) ma coś wspólnego z siatkówką.”

Polecam także inny artykuł, w którym świeżym spojrzeniem skrytykowano cały turniej. Maja się Katarowie czym martwić.

A co do polskiej publiczności, to – owszem – byli inżynierowie, były też stewardesy, ale autor chyba zapomniał o pilotach, nauczycielach i wreszcie ustalaczach cen…

Gazeta również doniosła o zabawnym incydencie, którego bohaterem był brazylijski gracz. Po meczu pocałował żonę na powitanie, co o mały włos nie skończylo się aresztowaniem. Witamy nad Zatoką!

Ponadto nie obyło się bez nieoficjalnego zgrzytu. Jak to często bywa w podobnych sytuacjach, polskie flagi rozmieszczone w całej hali zostały powieszone nieprawidłowo, tzn. po indonezyjsku. Zauważyliśmy to dopiero dziś, na ceremonii wręczenia pucharu. No nic, może do następnego razu zdążą się nauczyć?

Odwrócona polska flaga na siatkarskich mistrzostwach świata w Katarze

PGE Skra Bełchatów w półfinałach

Otóż, Drodzy Państwo, siatkarze z Bełchatowa nieźle sobie na turnieju FIVB w Doha radzą. Już jutro chłopaki będą grać w półfinale, a w niedzielę, inszalla, w finale. Katarska Polonia będzie im oczywiście kibicować – całość koordynuje polska ambasada w Doha, za co jesteśmy wdzięczni!

Niezbędnik polskiego kibica w Katarze składa się z samych substytutów. Flaga indonezyjska ze sklepu Rameez przy lotnisku. Trzeba ją tylko odwrócić do góry nogami i mamy flagę polską. Do tego czapka św. Mikołaja (prawdziwych czapek polskiego kibica w Doha – o dziwo – kupić się nie udało). A potem już pozostaje kibicowanie. Lansowanie jest już tylko przy okazji. Nie od dziś wiadomo, że kibiców wyróżniających się z tłumu pokazuje telewizja (np. kibiców – Świętych Mikołajów). W tym przypadku Polsat i Al Jazeera. Jeśli ktoś chciałby sobie przypomnieć jak wyglądam, to zapraszam jutro o 18 polskiego czasu (i – jak Bóg da – w niedzielę). Do czego to doszło…

P.S. Jednocześnie z turniejem siatkarskim odbyły się w Doha mistrzostwa świata w kulturystyce, w których również wystąpili Polacy. Niestety brak jakiejkolwiek relacji z tej imprezy. Czy ja już pisałem, że dużo się tu ostatnio dzieje?

Poniżej ujęcia z meczu PGE Skry Bełchatów z klubem Al Arabi z Kataru, który wygraliśmy 3:0.

Skra Bełchatów walczy z klubem Al Arabi z Kataru

Skra Bełchatów walczy z klubem Al Arabi z Kataru