Spanie w hotelu przez trzy tygodnie ma swoje plusy i minusy. Niby wszystko jest, basen, Internet bezprzewodowy, telewizor z MTV i Al Jazeerą, nawet lodóweczka gdzie można schłodzić wodę i … przechować masełko.
No właśnie – kwestia masełka, żółtego sera i salami (wołowej) w lodówce. Żarcie w knajpach hotelowych do najtańszych nie należy (śniadanie podane do łóżka niby tylko ok. 35PLN, ale – HALO – to w końcu tylko śniadanie :-P) W ten sposób na marmurowym stole, który z założenia miał być chyba tylko dekoracją przestronnego wnętrza mojego pokoju, znalazły się różne smakołyki – od keczupu Heinza, przez świeże ciabatty aż po konfiturę Bonne Mamman (kto zna ten mnie zrozumie 🙂 Przyznajcie sami – widok dość nietypowy jak na pokój w czterogwiazdkowym hotelu w samym centrum Doha (centrów miasta jest wedle przewodników turystycznych kilka, to akurat uznawane jest głównie za – o ironio! – centrum gastronomiczno-knajpiane).
I trochę brakuje mi tu czajnika – herbaty na zimno zrobić się wszak nie da. Ale przynajmniej żelazka Philipsa (wow!) się dorobiłem – nie mam tylko na czym prasować. Ehhh. Czy ja narzekam?
Trochę ponarzekać jednak muszę. Po prostu muszę. Całe miasto się intensywnie rozbudowuje, dotyczy to również mojego hotelu. Otwarte jest już nowe skrzydło hotelu o rozmiarach większych niż skrzydło dotychczasowe. Widok imponujący zwłaszcza, że cała elewacja błyszczy się na złoto. Nic jednak nie wskazuje na to, że jeszcze trzy miesiące wcześniej nowe skrzydło, parkingi, droga dojazdowa itp. były w stanie ledwo zaawansowanej budowy. Widok naprawdę imponujący, szkoda tylko że wycięli rosnące wzdłuż starej drogi krzewy i drzewa – teraz jest tylko beton i kamienie. I piach, jak na pustyni. Pojawił się również chodnik, wąski dość, a na nim postawili olbrzymie, zajmujące całą szerokość owego chodnika, betonowe donice z jakimiś krzewami. Tak wiec krzewy wycięli i wstawili do donic stojących na środku chodnika. Lubię zieleń, nawet sztucznie podlewaną, ale chodnika jak nie było, tak nie ma. Dla pieszych miejsca się tu po prostu nie przewiduje.
Najwyraźniej głęboko wierzą w to, że każdy gość hotelowy nie marzy o niczym innym jak wynajem jednego z kilkudziesięciu bordowych jaguarów XJ6L, które mogą jako taksówka zawieźć gości spod hotelu gdzieś w „miacho” za bagatelka 50 riyali (ok. 40 PLN)? Fajna atrakcja, ale jeśli centrum handlowe jest oddalone 5 minut na piechotę to wolę na piechotę. Nawet przy tutejszych temperaturach…