Po tygodniu ciężkiej pracy przyszedł wreszcie czas na relaks. Jakiś zbieg okoliczności sprawił, że przy okazji poszukiwania mieszkania znalazłem ekipę na imprezy. Skąd ten wniosek? Bo impreza zdążyła się już odbyć. Ekipa przez cały wieczór powiększała się coraz bardziej, ale na koniec w sposób dosyć naturalny dokonało się odsianie części towarzystwa. I tak ostatecznie zakumplowałem się z Turkiem i Jordańczykiem.
Mieszanka jest dosyć ciekawa, ale wybuchem raczej nie grozi. Obaj nowopoznani znajomi mają dużo większe doświadczenie nad Zatoką, chociaż w samym Katarze przebywają nie dłużej niż pół roku. Liczę więc, że pomogą mi w aklimatyzacji. Zwłaszcza, że jeden z nich dysponuje firmowym Mitsubishi Pajero, którym na tutejszy sposób rozbija się po mieście. Wraz z nami rzecz jasna. Lansowanie się w terenowym samochodzie mnie nie kręci, ale skoro już takowy jest, to nie wypada nie wsiąść 😛
O kulturze jazdy tutejszych kierowców wypowiem się innym razem.