Wreszcie doleciałem. Do Doha. Poziom adrenaliny? – na przyjemnie 🙂 wysokim poziomie.
Co ja tu robię? Tak naprawdę to nie wiem, albo przynajmniej nie jestem pewien. Na razie.
Wiem natomiast po co to piszę – mianowicie na szczerą prośbę kilku przyjaciół, no i w sumie dla potomności. Bynajmniej nie dla sławy – tej to mi raczej wystarczy bo raczej do skromnych ludzi się zaliczam. A sławy raczej wystarczy bo ostatnio miałem wrażenie, że z pół Warszawy o mnie rozmawiało, a przynajmniej o moim szaleństwie.
Tyle tytułem wstępu. W następnych wierszach będzie o szaleństwie właśnie. Mam nadzieję, że Was nie zanudzę. Wszelkie komentarze mile widziane …
wheyman