Hardkor po katarsku

Praca nad nowymi wpisami podróżniczymi trwa, w międzyczasie proponuję szybki rzut oka na Katar.

O specyfice ruchu drogowego w Katarze pisałem już wcześniej, niewiele się od tego czasu zmieniło. W skrócie, dla przypomnienia – wielu kierowcom brakuje tu wyobraźni, fantazji niektórym z nich jednak nie brakuje …



Prawo jazdy tylko dla wybranych?

Prasa (a za nią i facebook, oczywiście) donosi, że Katar rozważa nałożenie ograniczeń przy wydawaniu praw jazdy cudzoziemcom. Ma to być niejako rozwiązanie dla narastąjącągo zagęszczenia ruchu na katarskich drogach, zwłaszcza w stolicy kraju.

Zaproponowano m.in. ograniczenia liczby wydawanych dokumentów w zależności od … wykonywanego zawodu.

Nieoficjalnie na liście zakwalifikowanych szczęśliwców znajdują się: przedstawiciel handlowy, księgowy, administrator, recepcjonista, agent odprawy i trener fitness. Ponadto, specjaliści jak lekarze, inżynierowie, piloci, architekci i prawnicy nie będą mieli problemu z uzyskaniem prawa jazdy.

Zawody rzekomo niekwalifikujące się do prowadzenia w Katarze samochodu to m.in. urzędnicy, stewardzi, stewardessy, kasjerzy, sprzedawcy, brygadziści, krawcy, kowale, kamieniarze, kucharze, stolarze, hydraulicy, malarze, elektrycy, mechanicy, technicy komputerowi, kelnerzy, fryzjerzy, pracownicy salonów piękności, pracownicy sklepów, fotografowie i sekretarze.

Okazuje się, że ten niezwykle dyskryminujący pomysł nie jest nowy – sąsiedni Kuwejt również podobno ogranicza wydawanie praw jazdy cudzoziemcom – wymagane jest wyższe wykształcenie i miesięczne zarobki co najmniej 1400 dol.

Źródło nie wspomina o żadnych zmianach przy wydawaniu praw jazdy obywatelom Kataru. Pomysł jest warty rozważenia choćby ze względu na brawurę młodocianych Katarczyków – w ostatnich dniach doszło z ich winy do dwóch tragicznych wypadków, w których zginęło w sumie dwanaście osób. Pogorszy to i tak niepokojącą statystykę – liczba ofiar śmiertelnych wypadków drogowych w przeliczeniu w przeliczniu na liczbę mieszkańców jest w Katarze ponaddwukrotnie wyższa niż w Polsce.

Pomysł ograniczeń w wydawaniu praw jazdy cudzoziemcom jest tak idiotyczny i nieprawdopodbny, że można by go było spokojnie przemilczeć i czekać na oficjalne dementi ze strony rządu. Tutejsze media przecież nie raz występowały przed szereg i zamiast informować wprowadzały zamieszanie. Sęk w tym, że tym razem wygląda na to, że nowe regulacje zaczęły już nawet obowiązywać. Niespodziewanie kilka dni temu przekonały się o tym znajome stewardessy, którym urzędnicy odmówili wydania prawa jazdy ze względu na wykonywany zawód właśnie.

Nie poddawajcie się dziewczyny! Przecież Arabowie w pewnych okolicznościach potrafią zmienić zdanie!

10 praw ruchu drogowego u Arabów

1. Trzymaj się swojego pasa.

Landkruzery, BMW i Mercedesy mogą poruszać się „szybkim pasem”. Pozostałe samochody powinny trzymać się środkowego lub „wolnego pasa”.

2. Wjeżdżając na rondo pamiętaj, że Bóg chroni tych z czystych sercem. Jedź prosto, a On cię ochroni.

3. Prawy pas na rondzie jest zarezerwowany dla taksówek, które wysadzają pasażerów

4. Parkowanie na środkowym pasie ronda dozwolone tylko, gdy odbywa się na nim sprzedaż flag narodowych lub arbuzów.

5. Jedź prawym pasem, gdy zamierzasz skręcić w lewo, vice versa.

6. Gdy “inne rodzaje pojazdów” jadą “szybkim pasem”, zamrugaj światłami, aby zjechały ci z drogi. Gdy to nie poskutkuje, delikatne muśniecie zderzakiem powinno pomóc.

7. Czerwone światło oznacza STOP. Zielone światło oznacza JEDŹ.

* [nie dotyczy landkruzerów i pickup’ów]

8. Zawsze jedź co najmniej 10 cali za samochodem jadącym przed tobą.

* [nie dotyczy landkruzerów i pickup’ów]

9. Dzieci siedzące na kolanach kierowcy nie mają obowiązku zapinania pasów bezpieczeństwa.

10. Często używaj klaksonu w geście pozdrowienia: “Miłego dnia, Bracia!”

 

No to miłego dnia, Bracia!

Najgorsze skrzyżowanie

Strasznie nie lubię tamtędy jeździć (na szczęście rzadko się to zdarza). Teraz już wiem dlaczego. Zwróćcie uwagę, że skrzyżowane drogi są w tym przypadku teoretycznie równorzędne. W praktyce niektórzy kierowcy zwalniają przed krzyżówką, inni w ogóle. Efekt zobaczycie na filmie.

 

Typowe skrzyżowanie w Doha

Poruszanie się samochodem po ulicach w Doha nadal jest sporym wyzwaniem, choć już nie takim jakim było dla mnie rok temu. Zwłaszcza jak się na własne oczy zobaczyło jak chaotyczny jest ruch uliczny w Indiach, Iranie czy południowej Azji.

Na skrzyżowaniach czy rondach w zasadzie częściej trzeba patrzeć w lusterka, niż przed siebie. Aby łatwiej wam było to sobie wyobrazić polecam krótką, prymitywną animację, którą tworzyłem w pocie czoła. Mam nadzieję, że się spodoba. Krytyka również mile widziana.

 

Na ulicach Doha c.d.

Można by o tym pisać w nieskończoność. Porównanie do Indii? Chyba coś w tym jest, skoro Hindusi stanowią tu chyba największą grupę ekspatów i siłą rzeczy przenoszą swoje zwyczaje na tutejsze ulice.

Trudno jednak porównywać Dohę do Sajgonu. Tam ruch uliczny wydaje się chaotyczny, ale w rzeczywistości wszystko odbywa się przy bardzo małych prędkościach i jest bezpiecznie. W Doha prędkości są o wiele większe, i tu jest problem. Brak empatii, wyobraźni, zwykła głupota. Co roku w wypadkach drogowych ginie tu wiele ludzi, m.in. tych, którzy przejeżdżali na zielonym i nie zauważyli, że jakiś idiota przejeżdża na czerwonym, wprost na nich. Rząd katarski próbuje z tym wszystkim walczyć – kampanie społeczne – krwawe zdjęcia w okolicach skrzyżowań z napisem ‘enough’ itp. – o skuteczności chyba nie ma sensu pisać.

Ostatnio wprowadzono surowsze kary za wykroczenia, w tym system punktowy przewidujący odebranie prawa jazdy. Komentatorzy od razu stwierdzili, że już niedługo ulice Doha będą puste… Należałoby jednak założyć, że policja będzie te kary egzekwować, zwłaszcza w stosunku do Katarczyków, którzy często stoją ponad prawem. Wprowadzono m.in. karę od 3000 do 10000 riyali za używanie telefonu w czasie jazdy. Katarczyków będzie stać na jej zapłacenie… W przepisach wyszczególniono ponadto tak nieprawdopodobne lecz nagminne wykroczenia tutejszych kierowców, jak jazda pod prąd, powodowanie hałasu, nieustępowanie drogi samochodom na sygnale(!!!). Przewidziano za to również karę więzienia od roku do trzech lat.

Jeśli Katarczyków nikt nie ruszy, to może przynajmniej pozostali zaczną się stosować do przepisów? Inszallah.

I jeszcze ilustracja wizualna. Bardzo katarski sposób na ominięcie korków. Oczywiście oficjalnie zabroniony. Głośniki niepotrzebne.

Samobójcy na dwóch kółkach

Miara się przegięła. Mam dość normalnie. Jadę samochodem, a Hindus na rowerze prawie wjechał pod koła. Przejeżdżał skrzyżowanie na ukos i tylko dlatego, że on sam w ostatniej chwili widząc, że nadjeżdżam, skręcił kierownicę i udało się uniknąć „kolizji”. Brakowało 20 cm. Najczęściej do tej pory byłem zmuszony unikać wypadku, gdy rowerzysta jechał pod prąd (!!!) przy prawej krawędzi ruchliwej drogi. Przestało mnie to już zaskakiwać.

Samobójcy! Tym ludziom całkowicie brakuje jakiegokolwiek rozsądku, czy instynktu samozachowawczego. Każdy jedzie w taką stronę drogi, jak mu wygodnie. O pieszych idących ulicą nawet nie wspomnę…, bo chodników jak nie było, tak nie ma. Nawet na ukos przez skrzyżowanie. Podpowiedziano mi, że dla tych biednych ludzi taki wypadek to może być gwiazdka z nieba, bo dostaną odszkodowanie i rodzina będzie miała z czego żyć. A oni? No właśnie, nie od dziś wiadomo, że bieda zmusza ludzi do tak ostatecznych czynów. Od dziś zwalniam na drodze. Mam w nosie samochody, które stoją za mną i trąbią lub mrugają światłami, pokazując, że im się śpieszy. Mi się nie śpieszy i muszą to przyjąć do wiadomości kurna. Jak nie to niech wy***. Tyle.

Tak. Zdenerwował mnie ten niedoszły (na szczęście) samobójca na dwóch kółkach.

Polscy kierowcy – dobrzy kierowcy!

Drogi w Katarze są bardzo niebezpieczne. Większość wybudowano bardzo niedawno – są szerokie, wygodne, prawie jak autostrady. Więc wszyscy pędzą niewiadomo dokąd. Ale nawet na takich nowiutkich drogach zdarzają się niespodzianki w postaci olbrzymich dziur czy wystających studzienek. O drogach, które z założenia mają mieć gorszy status lepiej nie wspominać.

Samochody

Źródłem rzeczonego niebezpieczeństwa są również najzwyklej w świecie ludzie. Większość kierowców się gdzieś śpieszy i na każdym kroku to pokazują. Za nic mają sobie wszelkie zasady – najważniejsi są oni i ich świeżo wypolerowany olbrzymi samochód z napędem na cztery koła. Pomimo surowych kar za przekraczanie prędkości Land Rovery zwalniają tylko w okolicy fotoradarów (spoko, niech zwalniają), albo i nie (bo czym jest dla nich mandat za 300 riyali). Powszechne jest tu mruganie długimi światłami, zwłaszcza po zmroku. Wcale nie oznacza to ‘wpuszczam cię, jedź!’ tak, jak w Polsce. Wręcz przeciwnie – ‘uważaj, bo jadę i nawet nie próbuj jechać przede mną’. W przypadku, gdy mrugają hummery itp. przekaz jest jeszcze bardziej dosadny: ‘zjeżdżaj mi z drogi, tylko nie hamuj, bo w przeciwnym wypadku cię rozjadę i nawet tego nie zauważę’. Strach się bać normalnie.

Samochody

 

Jedno jest pewne – świata nie zbawię, więc do lokalnych uwarunkowań trzeba się przyzwyczaić i dostosować. I już.

Większość kierowców nie używa kierunkowskazów. Zdarzają się oczywiście wyjątki (na przykład ja), ale rzadko. W sumie doprowadza mnie to do szału – próbuję się włączyć do ruchu, samochód jedzie prawym pasem, bez kierunkowskazu skręca w moją uliczkę. A ja czekam. Bo zaraz za nim jedzie kolejny, też bez kierunkowskazu. I też skręci. A ja nadal czekam, mimo, że mogłem pojechać.

Zasada ograniczonego zachowania działa wyraźniej niż w Polsce. Bo oto przykład odwrotny – wyobraźcie sobie zamienione role w opisanym przykładzie. Ja chcę skręcić w prawo, jadę prawym pasem, kierunkowskaz włączony jak należy (w prawo!) a z uliczki do której będę skręcał chce się włączyć do ruchu inny samochód. Widzi, że mam kierunkowskaz. I czeka aż skręcę. Zasada ograniczonego zaufania. Do kwadratu. Bez sensu. I po co ja włączam ten kierunkowskaz? Przecież nie dla siebie, tylko właśnie dla innych. Ale nie poddam się! Potrzeba tylko dużo cierpliwości!