Trudno jednak porównywać Dohę do Sajgonu. Tam ruch uliczny wydaje się chaotyczny, ale w rzeczywistości wszystko odbywa się przy bardzo małych prędkościach i jest bezpiecznie. W Doha prędkości są o wiele większe, i tu jest problem. Brak empatii, wyobraźni, zwykła głupota. Co roku w wypadkach drogowych ginie tu wiele ludzi, m.in. tych, którzy przejeżdżali na zielonym i nie zauważyli, że jakiś idiota przejeżdża na czerwonym, wprost na nich. Rząd katarski próbuje z tym wszystkim walczyć – kampanie społeczne – krwawe zdjęcia w okolicach skrzyżowań z napisem ‘enough’ itp. – o skuteczności chyba nie ma sensu pisać.
Ostatnio wprowadzono surowsze kary za wykroczenia, w tym system punktowy przewidujący odebranie prawa jazdy. Komentatorzy od razu stwierdzili, że już niedługo ulice Doha będą puste… Należałoby jednak założyć, że policja będzie te kary egzekwować, zwłaszcza w stosunku do Katarczyków, którzy często stoją ponad prawem. Wprowadzono m.in. karę od 3000 do 10000 riyali za używanie telefonu w czasie jazdy. Katarczyków będzie stać na jej zapłacenie… W przepisach wyszczególniono ponadto tak nieprawdopodobne lecz nagminne wykroczenia tutejszych kierowców, jak jazda pod prąd, powodowanie hałasu, nieustępowanie drogi samochodom na sygnale(!!!). Przewidziano za to również karę więzienia od roku do trzech lat.
Jeśli Katarczyków nikt nie ruszy, to może przynajmniej pozostali zaczną się stosować do przepisów? Inszallah.
I jeszcze ilustracja wizualna. Bardzo katarski sposób na ominięcie korków. Oczywiście oficjalnie zabroniony. Głośniki niepotrzebne.