Sięgam myślami do weekendu trzy tygodnie temu. Wspomnienia te okazują się niełatwe – jak przez mgłę, bo z perspektywy tysięcy mil, które od tego czasu pokonałem w drodze do wielu innych miejsc. Kiedy ja znajdę czas, żeby to wszystko tu opisać? Przecież najbliższe tygodnie zapowiadają się równie intensywnie!
Mój jubileuszowy (bo piąty już!) pobyt w Omanie upłynął pod znakiem trekkingu po górach, których w tym kraju nie brakuje. Planowałem to od dawna, a realizacja pomysłu okazała się jak zwykle bardzo spontaniczna (czy rozważanie takiej wycieczki ledwo na 24 godziny przed wylotem bez jakiegokolwiek przygotowania to dużo?)
Gwoździem programu był tym razem Jebel Akhdar – słynny z bogatej roślinności oraz położonych malowniczo wysoko w górach wiosek. Trochę wstyd, bo na poziom ponad 2000 m n.p.m. wdrapaliśmy się w niecałe 10 minut z naszym przewodnikiem … na pokładzie wysokolitrażowego land cruzera – ze względów czasowo-logistycznych nie mogliśmy rozpocząć ani zakończyć trekkingu u podnóża.
Drugiego dnia przeprawa częścią łańcucha górskiego otaczającego Maskat. Niezapomniane widoki i cisza pomimo bliskości olbrzymiego miasta.
Zachód słońca przy aromacie najlepszej na świecie (ja nie żartuję!) sziszy o smaku pomarańczowo-pomarańczowym.
Ot weekend, jeden z wielu!
Trekking w Omanie. Więcej zdjęć na picasie.