Polscy kierowcy – dobrzy kierowcy!

Drogi w Katarze są bardzo niebezpieczne. Większość wybudowano bardzo niedawno – są szerokie, wygodne, prawie jak autostrady. Więc wszyscy pędzą niewiadomo dokąd. Ale nawet na takich nowiutkich drogach zdarzają się niespodzianki w postaci olbrzymich dziur czy wystających studzienek. O drogach, które z założenia mają mieć gorszy status lepiej nie wspominać.

Samochody

Źródłem rzeczonego niebezpieczeństwa są również najzwyklej w świecie ludzie. Większość kierowców się gdzieś śpieszy i na każdym kroku to pokazują. Za nic mają sobie wszelkie zasady – najważniejsi są oni i ich świeżo wypolerowany olbrzymi samochód z napędem na cztery koła. Pomimo surowych kar za przekraczanie prędkości Land Rovery zwalniają tylko w okolicy fotoradarów (spoko, niech zwalniają), albo i nie (bo czym jest dla nich mandat za 300 riyali). Powszechne jest tu mruganie długimi światłami, zwłaszcza po zmroku. Wcale nie oznacza to ‘wpuszczam cię, jedź!’ tak, jak w Polsce. Wręcz przeciwnie – ‘uważaj, bo jadę i nawet nie próbuj jechać przede mną’. W przypadku, gdy mrugają hummery itp. przekaz jest jeszcze bardziej dosadny: ‘zjeżdżaj mi z drogi, tylko nie hamuj, bo w przeciwnym wypadku cię rozjadę i nawet tego nie zauważę’. Strach się bać normalnie.

Samochody

 

Jedno jest pewne – świata nie zbawię, więc do lokalnych uwarunkowań trzeba się przyzwyczaić i dostosować. I już.

Większość kierowców nie używa kierunkowskazów. Zdarzają się oczywiście wyjątki (na przykład ja), ale rzadko. W sumie doprowadza mnie to do szału – próbuję się włączyć do ruchu, samochód jedzie prawym pasem, bez kierunkowskazu skręca w moją uliczkę. A ja czekam. Bo zaraz za nim jedzie kolejny, też bez kierunkowskazu. I też skręci. A ja nadal czekam, mimo, że mogłem pojechać.

Zasada ograniczonego zachowania działa wyraźniej niż w Polsce. Bo oto przykład odwrotny – wyobraźcie sobie zamienione role w opisanym przykładzie. Ja chcę skręcić w prawo, jadę prawym pasem, kierunkowskaz włączony jak należy (w prawo!) a z uliczki do której będę skręcał chce się włączyć do ruchu inny samochód. Widzi, że mam kierunkowskaz. I czeka aż skręcę. Zasada ograniczonego zaufania. Do kwadratu. Bez sensu. I po co ja włączam ten kierunkowskaz? Przecież nie dla siebie, tylko właśnie dla innych. Ale nie poddam się! Potrzeba tylko dużo cierpliwości!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.