Zaczęło się od artykułu w gazecie. Katarski książę – następca tronu, szejk Tamim bin Hamad bin Chalifa as-Sani, podpisał dekret o wprowadzeniu podatków dochodowych. Nowy podatek będzie obowiązywał od stycznia 2010r., a treść dekretu zostanie opublikowana w jakiejś lokalnej wersji „Dziennika Ustaw”. Tyle i tylko tyle. Nietrudno się domyśleć, że taka zdawkowa informacja w prasie przeszła przez cały kraj jak burza. Nie po to żeśmy przyjeżdżali do raju podatkowego, żeby teraz jeszcze płacić darmozjadom podatki!
Następnego dnia, tj. wczoraj, gazety doniosły, że nie chodzi o podatek od osób fizycznych, lecz od firm. Ale ulga. Znamienne, że – jak podała prasa – dementi przekazano agencji Reuters przez telefon, a dzwoniący oficjel odmówił podania nazwiska.
Koniec końców, czy CIT czy PIT, jakiś tam podatek jednak będzie, toż to rewolucja!
Doprawdy, zabawna cała ta historia jak dla mnie.