Każdy ma sponsora

Większość rezydentów w Katarze ma swojego sponsora, który pośredniczy w zdobyciu wizy. Sponsorem dla turysty może być hotel, a w przypadku stałych mieszkańców może to być mąż lub pracodawca. Cały system funkcjonuje dosyć sprawnie, głównie dzięki temu, że jest bardzo restrykcyjny. W efekcie mamy sytuację prawie idealną, a odzwierciedla ją chociażby bardzo niska przestępczość (statystycznie dążąca do zera). Musi się to odbywać jakimś kosztem. No właśnie – jakim kosztem, czyim kosztem?

Wymóg posiadanie sponsora w postaci pracodawcy dla przyjezdnych z zagranicy takich jak ja powoduje, że są oni od niego zależni w wielu dziedzinach życia. Trudno wam pewnie teraz sobie wyobrazić w jak wielu dziedzinach… Pozwolenie o otwarcie konta w banku, pozwolenie na zaciągnięcie kredytu, pozwolenie na wydanie prawa jazdy, pozwolenie na zarejestrowanie samochodu, pozwolenie o ubieganie się o wizę turystyczną w ambasadzie Zjednoczonych Emiratów Arabskich, pozwolenie na kilkudniową wizytę rodziców lub rodzeństwa w Katarze, a w niektórych przypadkach nawet pozwolenie na zamążpójście (sic!, muszę kiedyś o tym napisać, ale innym razem). Lista długa i szeroka, dlatego w większych firmach istnieją specjalne działy zajmujące się wydawaniem takich pozwoleń. Jednym słowem interes się kręci. O ile samo uzyskanie tych wszystkich pisemek nie stanowi zazwyczaj problemu, o tyle sam fakt konieczności zmagania się z całą tą biurokracją może być źródłem frustracji (chyba jestem mistrzem w znajdowaniu błędów w tych wszystkich papierach – w piśmie napisanym w języku arabskim odkryłem, że niepoprawnie wpisano moją grupę krwi – do dziś jestem z tego dumny!, czasem jednak łatwo jest się poddać, bo jak wytłumaczyć – notabene Hindusowi, że USA to nie to samo co UAE?!)

Olbrzymie możliwości daje pozwolenie na opuszczenie kraju, tzw. exit permit (wymagane każdorazowo). Nie dostaniemy go na przykład po rozwiązaniu umowy o pracę w przypadku, gdy w jakimś banku mamy niespłacony kredyt, albo gdy nie rozliczymy się z byłym pracodawcą (cokolwiek to znaczy, daje pracodawcy olbrzymie możliwości). Pojawią się też problemy gdy zbyt wiele mandatów będziemy mieli niezapłaconych – prawdopodobnie już w drodze do samolotu przy kontroli paszportowej odmówią nam prawa wyjazdu dopóki tych zaległości nie uregulujemy (na szczęście podobno jest jakieś okienko na lotnisku do tego rodzaju płatności last minute, podobno 🙂

Państwo idealne? Istotnie, tak się może wydawać. I wcale nie jest to jakaś utopia. To Katar. Ale poczekajcie, następnym razem napiszę o drugim dnie tego wszystkiego …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.