Kataryzacja

Pojęcie coraz popularniejsze, ale bynajmniej nie chodzi w nim o naturalizację przybyszów z zagranicy i nadawanie im obywatelstwa katarskiego (takie próby może i miały miejsce, np. w stosunku do piłkarzy grających w tzw. 🙂 lidze katarskiej, nie wykluczając Jacka Bąka!).

Kataryzacja jest próbą (podkreślam, próbą!) zwiększenia proporcji Katarczyków zatrudnionych w na terenie kraju. Lepiej późno niż wcale – nareszcie się obudzili z naftowo-gazowego snu i zauważyli potrzebę zrobienia coś ze swoim wolnym czasem.

Obecnie jest tak, że większość siły roboczej stanowią przyjezdni z zagranicy tacy jak ja. O odwróceniu tej proporcji w ogóle nie ma mowy, bo „lokalsi” stanowią ledwo 15% populacji – tu nie pomoże nawet fakt, ze wszystkie te rodziny są baaardzo wielodzietne. Cele procentowe mówią same za siebie – 50% na niewyspecjalizowanych stanowiskach w urzędach publicznych oraz 20% w sektorze prywatnym. Warto zauważyć, że przy obecnym tempie napływu nowych ekspatów utrzymanie udziału Katarczyków wśród ogółu zatrudnionych będzie sporym wyzwaniem, nie mówiąc już o jego podniesieniu.

Potrzeba zwiększenia zatrudnienia wśród autochtonów połączona ze zmniejszeniem zależności od zagranicznej siły roboczej wydaje się zrozumiała. Obawy i kontrowersje mogą się jednak pojawić gdyby wziąć pod uwagę, że firmy prywatne będą zmuszane do zatrudniania Katarczyków lub wręcz wymieniania ich z dotychczasowymi pracownikami. Obawy tym większe, że Katarczycy – podobnie jak inni arabowie – nie słyną ze zbytniej efektywności podczas pracy.

Jak szybko pomysł zostanie porzucony? Innymi słowy – jak szybko prywatne firmy znajdą sposób na obejście przepisu, który jest mądry w zamierzeniu, ale trudny do wykonania, a w wielu przypadkach również kosztowny dla firm?

Kataryzacja to kolejny program tego typu w regionie Zatoki Perskiej. Dużo wcześniej wprowadzono omanizację (już w 1988 roku!) oraz emiratyzację. Ta pierwsza podobno okazała się sporym sukcesem, ta druga w dużo mniejszym stopniu. Jak będzie z kataryzacją? – szczerze mówiąc nie jestem jedynym pesymistą w tej kwestii.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.