W tym roku lato do Kataru przyszło wyjątkowo późno – ledwo kilka dni temu. Mam na myśli to prawdziwe lato – z odczuwalną temperaturą w nocy powyżej 45 stopni i wodą osiadającą na całym ciele w drodze z samochodu do sklepu czy biura (już myślałem, że się takiej pogody nie doczekam!).
Jest też nowość – wilgoć bywa tak wysoka, że okulary parują mi również po wyjściu z klimatyzowanego pokoju na korytarz mojego nowego mieszkania, do łazienki czy do kuchni. Normalnie rewelacja. Nic, tylko do Polski uciekać, przynajmniej na te 13 dni… Już za kilkadziesiąt godzin… Uciekamy też przed Ramadanem, jakoś tak wyszło…