O ubieganiu się przez Katar o prawo do organizacji mistrzostw świata w piłce nożnej w 2018 i 2022 roku już było, ale warto powrócić do tematu przy okazji futbolowego szału, który obecnie rządzi światem z centrali zlokalizowanej w RPA.
O szansach Kataru pisałem dość ironicznie w zeszłym roku (Qatar 2022), więc tym razem wolałbym wypowiedzieć się w innym tonie. Moją uwagę zwraca promocja zakrojona na szeroką skalę, zwłaszcza w Katarze (podstawą jest przecież przekonanie własnych ziomków, że zorganizowanie imprezy typu Word Cup nad Zwrotnikiem Raka w środku lata jest jednak możliwe, niekoniecznie jest to łatwe!). Mamy zatem w Doha namiot, w którym można oglądać mecze za darmo (wstęp dla mas, co tu oznacza właściwie tylko Hindusów, pozostali wolą oglądać sącząc piwo w hotelowych barach lub domach – w namiocie na suku bynajmniej trunków się nie serwuje!) Są też bilbordy na całym mieście oraz reklamy w telewizji i … na pokładzie Qatar Airways, wyświetlane na większości lotów zwykle tuż przed lądowaniem – uwielbiam je oglądać za każdym razem, sami zobaczcie dlaczego.
Tym, którym się spodobało, polecam też oficjalną filmową prezentację Kataru przedstawioną władzom FIFA pod koniec zeszłego roku. Temat przewodni oczywiście ten sam, niezła historia w świetnej historycznej perspektywie (i jeszcze ta muzyka!). Słowem … Zadziwisz się! EXPECT AMAZING!
To może jednak uda się tym razem?!