Deszcz na pustyni

 

Deszcz i burze z piorunami przechodziły nad Doha przez ostatnie 2 dni. Gdy dziś w końcu wyjrzało słońce w prezencie dostaliśmy chyba najpiękniejszą pogodę jaką można sobie wyobrazić. Błękitne niebo, ciepło, lecz nie gorąco (ok. 25 st.) i bardzo świeże powietrze. Trzeba się tym nacieszyć, bo następna dawka świeżego powietrza w tym pustynnym kraju najpewniej na jesieni.

Świeże powietrze nie było jedynym skutkiem ulewnych deszczy w Katarze. Podlane zostały kwiatki i trawa wzdłuż Corniche’a, to oczywiste, lecz nie tylko one. Podlane, albo i zalane zostały tunele na drodze ekspresowej łączącej centrum miasta z dzielnicami na zachodzie. Autoironiczne komentarze polskich czytelników porównujące do sytuacji na polskich drogach pragnę uciąć poprzez podanie faktów.

Przeciętnie w Katarze deszcz pada przez ok. 9 dni w roku. Droga, o której mówię, została oddana do użytku w ostatnim roku i znajduje się w najbogatszym kraju świata. Trafnie obrazuje to zdjęcie podtopionego luksusowego mercedesa wraz z rodziną próbującą uratować z niego elegancko zapakowane zakupy.

Sam już nie wiem co o tym  myśleć.



Co kogo zaskoczy

[Zasłyszana historia Pani M.]

Wraca sobie człowiek w czwartkowy wieczór po pijaku do domu. A tu siurpryza.

Landcruiser na chodniku, zaparkowany w poprzek.

Nie zaskoczył mnie Landcruiser, zdziwiłam się, że jest chodnik …

 

O chodnikach w Katarze, albo raczej ich braku pisałem już dawno – niewiele się od tego czasu zmieniło. Nawet jeśli gdzieś pojawił się nowy chodnik, to zazwyczaj wkrótce go ponownie rozkopano. A jeśli nie, to bywa zastawiony samochodami jak poniżej.



Technologiczny skok w nowy rok

Pierwszy dzień roku nie jest wystarczająco dobrą okazją do świętowania dla rdzennych mieszkańców Kataru. Fajerwerków o północy tu się z tej okazji nie uświadczy, imprez masowych brak, życie na ulicach toczy się normalnie, nie wspominając już o tym, że Nowy Rok nie jest dniem wolnym od pracy.

1 stycznia 2014 r. okazał się jednak dla Kataru wyjątkowy, choć nie na tyle, aby uczcić tę okazję fajerwerkami. Coż takiego się stało? Otóż QBS Radio, lokalna angielskojęzyczna stacja radiowa, zaczęła nadawać … 24 godziny na dobę. Choć brzmi to nieprawdopodobnie, do tej pory QBS przerywało program o pierwszej w nocy, aby wznowić nadawanie dopiero o 5 lub 6 rano. Jest to istotnie technologiczny skok, który warto odnotować, gdyż żyjemy w erze muzyki w formacie mp3 (albo najlepiej z youtube) i wszechobecnych smartfonów, które jej odtwarzanie umożliwiają gdziekolwiek się jest.

Stosowny komunikat o wydłużeniu czasu nadawania przekazano słuchaczom na antenie, czego miałem szczęście być świadkiem. O zmianie nie dowiemy się z internetu, gdyż QBS Radio … nie ma strony internetowej. Jedyną stroną, jaką wujek Google wynajduje (dopiero na drugiej stronie wyników wyszukiwania!) jest oficjalna strona publicznego nadawcy Qatar Broadcast, z wyglądu z przełomu mileniów, której funkcjonalność ogranicza się do strumieniowania katarskich radiostacji przez internet.

I tak oto, z lekkim poślizgiem, wszedł Katar i jego nadawcze możliwości w XXI wiek, a raczej – oceniając po wyglądzie i funkcjonalności strony internetowej – początki pierwszej dekady XXI wieku (za odnośnik można by uznać BBC 2, które wedle wikipedii zaczęło nadawać 24 godziny na dobę już w 1979, a BBC One w 1997r.).

Jakich kolejnych skoków powinniśmy się spodziewać po najbogatszym kraju świata?



Kurtka zimowa, na lato

Nie od dziś wiadomo, że wszystko jest względne. Miałem okazję przypomnieć sobie o tym ostatnio podczas wizyty w pralni chemicznej.

Oddawałem do wyprania letnią kurtkę, przewiewną, bez podszewki, jedna warstwa materiału i tyle. Pani z obsługi pralni (notabene Filipinka) obejrzała ją i bez chwili zawahania zanotowała na druczku:

Winter jacket.

Sprzeciwu nie zgłaszałem.

W Katarze temperatura powietrza coraz częściej spada poniżej 35 stopni Celsjusza, co zwiastuje rychłe nadejście jesieni i zimy – to istotnie znakomity czas na odświeżenie zimowej garderoby!

Hardkor po katarsku

Praca nad nowymi wpisami podróżniczymi trwa, w międzyczasie proponuję szybki rzut oka na Katar.

O specyfice ruchu drogowego w Katarze pisałem już wcześniej, niewiele się od tego czasu zmieniło. W skrócie, dla przypomnienia – wielu kierowcom brakuje tu wyobraźni, fantazji niektórym z nich jednak nie brakuje …



Koniec z litością egzaminatorów

Tysiące katarskich uczniów, którzy oblali powtórki semestralnych egzaminów nie będzie mogło liczyć na to, że egzaminatorzy ponownie ocenią ich prace. W bardzo stanowczy sposób oznajmił to katarski Minister Edukacji i Szkolnictwa Wyższego, co wywołału przerażenie w tłumie zgromadzonych na specjalnych spotkaniu rodziców uczniów.

– Zdaję sobie sprawę, że rodzice są sfrustrowani z powodu niepowodzeń ich dzieci w drugim podejściu do egzaminu, ale zawsze jest następny raz.

Wcześniej poinformowano, że około 12 procent uczniów klas 4-11 nie zdało pierwszego podejścia do egzaminów kończących semestr. Jednak prawie 40 procent uczniów oblało również egzaminy poprawkowe. Minister dodał, że przy ocenianiu wyników nie było miejsca na nepotyzm, kumoterstwo czy manipulację wynikami, ponieważ szkodziłoby to systemowi edukacyjnego.

Niektórzy rozzłoszczeni rodzice zagrozili sądowymi pozwami, jeśli poprawkowe egzaminy ich dzieci nie zostaną ocenione ponownie. Całą sytuację określają jako „niesprawiedliwość” i dodają, że komisja „oceniała bez miłosierdzia”.

Wzrastająca liczba niezdanych egzaminów jest kolejnym kłopotem katarskiego systemu edukacji, który zmaga się z reorganizacją od wielu lat. Wśród największych bolączek finansowanych przez rząd niezależnych szkół wymienia się brak wykwalifikowanej kadry oraz wielką liczbę niesfornych dzieci (!).

Jak to się ma do polskich warunków? Czy ewentualne prośby rodziców o miłosierdzie i litość (!) przy ocenianiu prac wymagałyby tak poważnej debaty i zaangażowania samego ministra, jak to ma miejsce w Katarze?

Prawo jazdy tylko dla wybranych?

Prasa (a za nią i facebook, oczywiście) donosi, że Katar rozważa nałożenie ograniczeń przy wydawaniu praw jazdy cudzoziemcom. Ma to być niejako rozwiązanie dla narastąjącągo zagęszczenia ruchu na katarskich drogach, zwłaszcza w stolicy kraju.

Zaproponowano m.in. ograniczenia liczby wydawanych dokumentów w zależności od … wykonywanego zawodu.

Nieoficjalnie na liście zakwalifikowanych szczęśliwców znajdują się: przedstawiciel handlowy, księgowy, administrator, recepcjonista, agent odprawy i trener fitness. Ponadto, specjaliści jak lekarze, inżynierowie, piloci, architekci i prawnicy nie będą mieli problemu z uzyskaniem prawa jazdy.

Zawody rzekomo niekwalifikujące się do prowadzenia w Katarze samochodu to m.in. urzędnicy, stewardzi, stewardessy, kasjerzy, sprzedawcy, brygadziści, krawcy, kowale, kamieniarze, kucharze, stolarze, hydraulicy, malarze, elektrycy, mechanicy, technicy komputerowi, kelnerzy, fryzjerzy, pracownicy salonów piękności, pracownicy sklepów, fotografowie i sekretarze.

Okazuje się, że ten niezwykle dyskryminujący pomysł nie jest nowy – sąsiedni Kuwejt również podobno ogranicza wydawanie praw jazdy cudzoziemcom – wymagane jest wyższe wykształcenie i miesięczne zarobki co najmniej 1400 dol.

Źródło nie wspomina o żadnych zmianach przy wydawaniu praw jazdy obywatelom Kataru. Pomysł jest warty rozważenia choćby ze względu na brawurę młodocianych Katarczyków – w ostatnich dniach doszło z ich winy do dwóch tragicznych wypadków, w których zginęło w sumie dwanaście osób. Pogorszy to i tak niepokojącą statystykę – liczba ofiar śmiertelnych wypadków drogowych w przeliczeniu w przeliczniu na liczbę mieszkańców jest w Katarze ponaddwukrotnie wyższa niż w Polsce.

Pomysł ograniczeń w wydawaniu praw jazdy cudzoziemcom jest tak idiotyczny i nieprawdopodbny, że można by go było spokojnie przemilczeć i czekać na oficjalne dementi ze strony rządu. Tutejsze media przecież nie raz występowały przed szereg i zamiast informować wprowadzały zamieszanie. Sęk w tym, że tym razem wygląda na to, że nowe regulacje zaczęły już nawet obowiązywać. Niespodziewanie kilka dni temu przekonały się o tym znajome stewardessy, którym urzędnicy odmówili wydania prawa jazdy ze względu na wykonywany zawód właśnie.

Nie poddawajcie się dziewczyny! Przecież Arabowie w pewnych okolicznościach potrafią zmienić zdanie!

Dildo tower

Jest w Doha wiele drapaczy chmur, które u niektórych inżynierów (i nie tylko) zapewne wzbudzają szybsze bicie serca. Pewien wieżowiec wyróżnia się jednak na tle innych w szczególności.  Doceniło go nawet jury dorocznego konkursu na najlepszy drapacz chmur roku 2012, które przyznało mu pierwsze miejsce w regionie Bliskiego Wschodu i Afryki.

 

Fot. arcilook.com

Biorąc pod uwagę kształt wieży, można by uznać ten projekt za żart wymierzony w konserwatywną kulturę arabską. Czyż może bowiem być przypadkiem to, że obiegowa nazwa tego budynku to dildo tower używana wymiennie z condom tower?

Nawet dziennikarz BBC zauważył, że jego kształt jest „niepokojąco falliczny”.

Fot. flickrhivemind.net

Jak jest niech każdy oceni sam. Ja w międzyczasie tylko czekam, aż ktoś w Katarze (najlepiej mający jakąś władzę) wpadnie na pomysł skopiowania genialnego pod względem wizerunkowym cowieczornego pokazu iluminacji największych wieżowców znanego chociażby z Hong Kongu. Warunki w Doha wydają się do tego idealne – większość drapaczy ma już jakąs iluminację, więc pozostaje tylko kwestia koordynacji, bo sceneria – z zatoką okalającą corniche, aż się o prosi o taki codzienny kilkuminutowy pokaz.

Fot. urbantimes.co

Nietypowe cargo

W Europie wiosna nadchodzi, a to podobno oznacza zwiększoną liczbę nietypowych przesyłek cargo na samolotach kursujących między Zatoką Perską a Starym Kontynentem.



Poniższe obrazki wcale nie należą do rzadkości. O podobnych ładunkach w „ciężarówkach” pisał swego czasu na blogu kpt Piotr.

Dożywocie za zniewagę Emira

Za: BBC (29.11.2012) 

Katarski poeta został skazany na dożywocie za podżeganie do obalenia rządu Kataru i znieważenia Emira Szejka Hamada bin Chalify as-Saniego i jego syna, księcia koronnego.

Werdykt może okazać się kłopotliwy dla Kataru, który ciężko pracował, aby kultywować progresywny, nowoczesny wizerunek i obecnie jest gospodarzem dużej międzynarodowej konferencji klimatycznej.

Wyrok sądu dotyczy wiersza, który 37-letni Mohammed al-Ajami, ojciec czworga dzieci, wyrecytował w 2010 w kameralnym gronie w swoim mieszkaniu w Egipcie. Jeden z uczestników spotkania następnie opublikował wiersz w Internecie.

Poeta został aresztowany w Doha w listopadzie zeszłego roku. […] Od tego czasu ulokowany jest w centralnym więzieniu, gdzie przez pierwsze pięć miesięcy nie miał bez dostępu do książek, telewizji lub materiałów do pisania. Dopiero we wrześniu jego przyjaciele i rodzina dowiedzieli się, co się z nim stało i gdzie jest.[…]

Prawnik poety nieoficjalnie przynał, że wyrok zapadł pomimo szereg nieprawidłowości proceduralnych, a sprawa odbyła się w dużej mierze w tajemnicy. Zarzucił również, że krytyczne dowody zostały naruszone. Wszystkie te zarzuty zostały jednak odrzucone przez Prokuratora Generalnego Kataru.

Osądzony ma teraz 30 dni na złożenie apelacji.

Kluczowym dowodem przeciwko poecie były niemal identyczne zeznania złożone przez trzech ekspertów rządowych od spraw poezji, którzy stwierdzili, że wiersz al-Ajamiego był rzeczywiście obraźliwy dla emira i jego syna.

W świecie arabskim poeci zwyczajowo chwalą rządzących. Poezja Mohammeda Al-Ajamiego jest ogólnie liberalna i satyryczna, wspierała Arabską Wiosnę, natomiast wyszydzała religię i ogólnie arabskich władców.

[…] Sprawa ta stanowi dylemat dla rządu Kataru i unaocznia rzeczywiste granice wolności słowa w kraju, który jest jednym z najbardziej żarliwych zwolenników Arabskiej Wiosny i przygotowuje się do pierwszych wyborów parlamentarnych w 2013 roku. Sprawa również pokazuje piętą achillesową założonej w Katarze panarabskiej telewizji Al-Jazeera, która nieustannie donosi o łamaniu praw człowieka w innych krajach na całym świecie, ale rzadko w samym Katarze.