Pogoda w ostatnich dniach mocno się skiepściła. Nie, wcale nie ma chmur, ani deszczu. Mamy tu "deszcz-inaczej". Już wolałbym zwykły deszcz chyba. Chodzi o to, że jest tak wilgotno, że nie da się wytrzymać na dworze ani chwili (80% lub więcej w ciągu dnia!). Po niecałej minucie spaceru między biurem a autem dosłownie czuje się wodę na skórze. Na całym ciele. Ble.
A temperatura odczuwalna oczywiście wyższa niż zwykle i sięga 46 stopni, a nominalnie tylko 35 stopni. Nie jest łatwo. Ale kto powiedział, że będzie łatwo? Tak ma być podobno do września. Ups…