Uwaga!
Teraz już każdy może komentować
– wcale nie trzeba się logować!!!
Zapraszam więc do gorącej dyskusji 🙂
Generalnie społeczność Hindusów w Katarze (podobnie jak innych wschodnich nacji – Bangladesz, Filipiny, Indonezja itd.) jest podzielona na robotników, których mijam codziennie leżących na trawce pod moim blokiem i białe kołnierzyki, z którymi mam do czynienia głównie w pracy.
Ci pierwsi pracują w niewolniczych warunkach przy nieprawdopodobnym skwarze na budowach za marne grosze – są szczęśliwi, bo sto lub dwieście dolarów miesięcznie, które dostają mogą przesłać swoim rodzinom na utrzymanie. Olbrzymie kolejki w punktach zagranicznych przekazów pieniędzy Western Union itp. mówią same za siebie.
Jedzenie i zakwaterowanie mają zapewnione – boję się myśleć jakie to są warunki, skoro czasem widzę ich w środku nocy śpiących pod drzewem – pewnie wolą takie miejsce niż śmierdzące mieszkania pełne karaluchów? A może stosuje się system współdzielenia łóżek znany z najbardziej przepełnionych więzień? – strach pomyśleć.
Po drugiej stronie barykady są dobrze wykształceni, chodzący w pieknie wyprasowanych przez pralnię koszulach i … śnieżnobiałych skarpetkach (!!!), okupujący wraz z rodzinami olbrzymie wille w mieście i na przedmieściach, rozbijający się najlepszymi samochodami, o których ich znajomi pozostający w rodzinnym kraju mogliby tylko pomarzyć. Oczywiście z pierwszą opisaną grupą nie mają nic wspólnego. Dwa światy.
Ciekawe jak to wygląda np. z Polakami w Wielkiej Brytanii? Ktoś cos wie o tym?