Gorąca woda z zimnego kranu

Ostatnio trochę się ochłodziło. W ciągu dnia 35 stopni, do tego mniejsza wilgotność powietrza. To wszystko w połączeniu z bryzą powoduje, że przebywanie na dworze może być nawet przyjemne. Przynajmniej dla mnie (inni nadal narzekają). W każdym razie powietrze nie parzy już w płuca. Już trochę nie mogę się doczekać, aż będę zmuszony wykorzystać moją farelkę do ogrzewania mojego olbrzymiego pokoju – to dopiero w zimie.

Status wody w kranie pozostaje bez zmian. Woda leci tak samo gorąca jak latem. Witamy na pustyni! Zdarza się, że w środku dnia woda jest tak gorąca, że aż parzy. Co ciekawe, woda w kranie „z zimną wodą” jest najczęściej gorętsza, niż w kranie „z ciepłą wodą”. Istna paranoja. A to wszystko dlatego, że „zimna” w drodze do mieszkania najczęściej stoi przez jakiś czas w zbiornikach zlokalizowanych na dachach. To proste. A dlaczego zatem „ciepła” jest chłodniejsza? Bo ta zbiera się w bojlerach, które zimą mają tę wodę ogrzewać, latem jednak są wyłączone. Przy okazji omija zbiorniki dachowe. Banalne.

Zgadnijcie ile czasu zajmuje decyzja, którą wodę chcę użyć (decyzja ogranicza się do bardzo gorącej lub tylko ciepłej) i w związku z tym który kran powinienem odkręcić? O wodzie zimnej, takiej do superorzeźwiającego prysznica, można w Katarze tylko pomarzyć. Przynajmniej w tej cieplejszej połowie roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.