Powiedziałbym nawet, że nareszcie. W momencie, gdy ją zdobywałem (a było to w samym środku lata) nawet ja nie wierzyłem, że kiedyś jej tutaj użyję.
Istotnie – temperatury w Doha spadły tak bardzo w ostatnim czasie, że spokojnie można ogłosić wszem i wobec, że zima przyszła. Prawdziwa zima – ludzie zaczęli nosić szaliki, chusty, kozaki i inne buty do kolan, kurtki, płaszcze. Rękawiczek jeszcze nie widziałem. Do prawdziwej zimy tylko śniegu brakuje, ale tego to w tym roku nawet w Polsce nie ma, więc luzik.
Tak więc w dzień mamy około 20 st., ale chłodny wiatr powoduje, że jest nieprzyjemnie i chłodniej niż wskazuje termometr. W nocy teoretycznie 12/15 st., ale znów ten porywisty wiatr. Wiosenna kurtka na t-shirta to za mało, sam polar też nie wystarczy, wychodzi więc na to, że trzeba mieć na sobie i polar, i kurtkę, czyli dokładnie ten sam zestaw, który miałem na sobie gdy wylatywałem ostatnio z Polski (a temperatury były wtedy o 20 st. niższe).
Żeby było ciekawiej, mój samochód też źle to wszystko znosi – z rana nie włącza się od razu po przekręceniu kluczyka, lecz trzeba trochę odczekać. A jak już się włączy, to ledwo jedzie, bo silnik jest tak schłodzony, że jego rozgrzanie zajmuje więcej niż moja droga z domu do pracy. Na domiar złego, żeby nie zmarznąć w czasie prowadzenia muszę sobie ogrzewanie włączyć.
To jakieś oszustwo w ogóle – przecież ja nie przyjechałem na pustynię, żeby się dogrzewać we własnym samochodzie!! Muszę jakąś reklamację złożyć, tylko do kogo?