Do kina? Na film?! W Katarze!?

Pójście do kina w Katarze to doświadczenie jedyne w swoim rodzaju. Nie dość, że filmy są skrupulatnie ocenzurowane, co oznacza, że niektóre fragmenty są tak pocięte, że aby je zrozumieć, trzeba je obejrzeć po raz drugi w domu na dvd. Do tego ta jarmarczna atmosfera w kinie, do której przyczyniają się oczywiście Katarczycy. W sumie to jakiś koszmar dla takich, jak my, aż trudno to sobie wyobrazić.

Przed każdym seansem, w ramach standardowych porcji reklam pojawia się filmik sponsorowany przez Coca Colę.

 

Zabawne, jak szczegółowych instrukcji trzeba udzielać widzom o tym, jak należy się zachowywać na sali kinowej. Wyłączenie telefonów komórkowych, zakaz palenia, prośba o wyprowadzenie płaczących dzieci poza salę kinową. Nie muszę dodawać, że tubylcy nic sobie z tego nie robią i z punktu widzenia Europejczyka ich zachowanie w kinie jest irytujące, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę skalę zjawiska. Wychodzenie w trakcie seansu (włączając przeciskanie się między rzędami) po popcorn i inne używki jest powszechne tak samo, jak wychodzenie z telefonem w ręku w celu odbycia pogawędki ze znajomym. Nie wszyscy wychodzą. No właśnie. Niektórzy odbierają dzwoniące na głos (!!!) telefony bez ruszania się ze swojego miejsca. Nie próbują się nawet z tym kryć i rozmawiają nie ściszając nawet głosu. Zanim ten telefon zostanie odebrany jego właściciel zazwyczaj korzysta z okazji do pochwalenia się swoim super-dzwonkiem i pozwala mu rozbrzmiewać tak długo, aż upewni się, że jego kultowy telefon został usłyszany przez widzów w najbardziej oddalonych rzędach. O ile do dźwięku dzwonka w telefonie – nawet najbardziej drażniącego (zwłaszcza w postaci arabskich śpiewów) – można się przyzwyczaić, o tyle do kilkunastominutowych (!) pogawędek przez telefon już raczej nie. Do szału doprowadziły mnie kiedyś dwie panienki siedzące tuż obok, które w ten sposób spędziły połowę filmu (jak ma im być wstyd skoro twarze mają zakryte czarną kotarką!?). I bynajmniej nie były to przypadki odosobnione. Próbowaliśmy tym osobom zwrócić uwagę, ale nie przyniosło to żadnego skutku.

O co chodzi? – poziom zadufania czy niewiedza? Przecież zasady savoir-vivre z filmiku Coca Coli były również w języku arabskim!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »