Ze zwarciami za pan brat

W Katarze wszystko i wszędzie sie zwiera. Począwszy od zwykłych gniazdek w pokojach sypialnych (do których – o zgrozo – podłącza się na przykład laptopy, bo przecież nie ma innego wyjścia), przez kuchenne urządzenia o wysokiej mocy (pralka, lodówka, itp.) Oświetlenie łazienki też jak najbardziej. W zeszłym tygodniu spaliliśmy w naszej łazience jakieś dziesięć żarówek dopóki ktoś nie zasugerował, żeby zainstalować bardziej odporną – jak się okazało – lampę jarzeniową.

Nic jednak nie przebije tego, co się dzieje w moim (pięciogwiazdkowym) biurze. Pamiętam, że już w pierwszych tygodniach zdarzały się nagłe odcięcia prądu, co bardzo mnie zaskoczyło (pisałem o tym 6 czerwca 2007!). Odcinało pół piętra, wszystkie komputery się wyłączały, osobogodziny pracy szły na marne. Potem takie wymuszone przerwy w pracy i doskonała okazja do integracji między pracownikami w ciemnym i nieklimatyzowanym biurze zdarzała się średnio raz na kilka miesięcy.

Ostatnio jednak biurowe zwarcia znowu przypominają o sobie częściej. Kilka miesięcy temu wentylator przed budynkiem zaczął się fajczyć, aż przyjechała straż pożarna. A wczoraj to było jak w thrillerze. Dość powiedzieć, że ledwo uszedłem z życiem. Wybuch pod moim i koleżanki biurkiem miał miejsce w trakcie, gdy byliśmy na spotkaniu. W jego wyniku rama komputera koleżanki pękła na pół! A potem już tylko lekko się dymiło. Akcję ratunkową koordynował sam szef działu, który nakazał natychmiastowe opuszczenie lokalu. Profesjonalne zarządzanie przez cele 🙂 Rozkaz to rozkaz. Nie było nas w mgnieniu oka. Czy napisałem już, że zwarcia przy naszych komputerach zdarzały się ostatnio regularnie? Fachowcy przychodzili kilka razy i niby naprawiali. Do czasu. Czy to naprawdę jest aż tak trudne?

Pozytywne jest to, że w najbliższym czasie kolejne wybuchy już mi nie grożą. Komputera w pracy na razie nie mam, więc po prostu nie ma już co wybuchać.

Frustrować się można, ale lepiej się do tego typu zdarzeń tu przyzwyczaić. Lepiej na tym wyjdziemy psychicznie. Nie raz już wspominałem, że pojęcie jakości w budownictwie na Bliskim Wschodzie jest definiowane inaczej niż na Zachodzie. Zwłaszcza w kwestii jakości instalacji elektrycznych. Coraz mniej mam wątpliwości, że Katar to jednak kraj trzeciego świata! Z najwyższym na świecie PKB na mieszkańca! Ot ciekawostka. Aż włos się jeży na głowie! Od tych zwarć!

 

Oto epilog. Dzień później.

Wypadaloby zaktualizowac watek. Otoz, dzis zainstalowano mi nowy komputer, twierdzac ze wszystko jest naprawione. Jak przy nim usiadlem, to poczulem zapach spalenizny. W konsekwencji tego zabroniono mi korzystac z mojego biurka. Safety first! Bezpieczenstwo ponad wszystko! A dzien mija….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »