Życie na ropie

Wypadało by wspomnieć, że cena benzyny w Katarze do najdroższych na świecie nie należy. Otóż benzyna bezołowiowa w Doha kosztuje 0,60 PLN/L. Błagam – nie pytajcie, czy się nie pomyliłem w obliczeniach. Napiszę tak: moje Suzuki tankuję raz w tygodniu lub rzadziej i wydaję na to równo 30 riyali. W tej kwocie jest napiwek dla Nepalczyka, który wszystkim się zajmuje i dzięki któremu w czasie tankowania nie muszę wychodzić z klimatyzowanego auta. Tylko szybę trzeba otworzyć na początku (oj boli ten powiem gorąca), żeby mu powiedzieć co ma lać, on za każdym razem próbuje mi wcisnąć benzynę droższą o 2 (dwa) grosze słowami: ‘faster, better", a ja odmawiam. Nie lubię przepłacać. Benzyna się nalewa, a Nepalczyk – czasem sam, czasem z kolegą – zabiera się za mycie zakurzonych szyb. Na koniec otwieram okno ponownie, żeby zapłacić.

Nie ukrywam, że szybko się do tych cen przyzwyczaiłem. Będzie wielki ból, gdy przyjdzie mi się kiedyś odzwyczaić…

Dodam, że mój przykład jest mało reprezentacyjny. Większość samochodów w Katarze to terenówki. Znajomy z Mitsubishi Pajero twierdzi, że tankuje do pełna średnio co cztery dni – jest to 60 litrów benzyny (!), koszt 48 riyali. Założenie: jazda tylko standardowo po mieście między pracą a domem. Większość paliwa jest zżerana przez klimatyzację…

What do you say?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.