Turyści tylko pięciogwiazdkowi

O turystach już kiedyś wspomniałem. Katar stara się promować za granicą, również jako destynacja turystyczna. Pod tym względem również próbują dogonić Zjednoczone Emiraty Arabskie. Oglądając oficjalny film reklamowy można nawet stwierdzić, że całkiem nieźle im to wychodzi.

Jak jest w rzeczywistości? Okazuje się, że nie każdy potencjalny turysta zwabiony taką reklamówką może Katar odwiedzić. Wszystko komplikują ograniczenia wizowe. Wizę turystyczną owszem, można dostać, ale najczęściej tylko z pomocą hotelu, w którym nocleg zarezerwujemy i za niego z góry zapłacimy. Żeby jeszcze bardziej utrudnić życie entuzjastom podróżowania, lista takich hoteli jest dość krótka i ograniczona do tych najdroższych, czyli 4- lub 5-gwiazdkowych. Zapomnieć należy o spaniu u znajomych lub w schronisku młodzieżowym (istnieje takie, a jakże, tylko po co, skoro grupa docelowa w postaci studentów nie ma szans na dostanie wizy???!!!). Co więcej, o ewentualnym wydaniu wizy turystycznej dla członków rodziny ekspatów decyduje najpierw pracodawca, a potem urzędnicy imigracyjni. Koszmar. I w ten oto bardzo zgrabny sposób do zwiedzenia Kataru wybiera się tylko tych z najgrubszymi portfelami. Dość skuteczna polityka. Ludowi pospolitemu krajów wszelkich mówi się „nie”! Liczą się tylko bogacze, tacy pięciogwiazdkowi, wszak sam dowozca też wieloma gwiazdkami się szczyci. A prawdziwe tłumy turystów (plebs?!) walą do Dubaju – klimat ten sam, atrakcje w sumie też. W sumie to nie narzekam – bez tych tłumów turystów przynajmniej łatwiej znaleźć stolik w tych najpopularniejszych miejscach, np. na suku. Gdzie im tu Dubaj przyszło próbować dogonić, się pytam?!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.