Wymiękam coraz bardziej. Okazało się, że mój hotel ma podobno pięć gwiazdek, a nie cztery, jak myślałem wcześniej. Czyli tyle samo, co pracodawca 😛
Są tego kolejne dowody. Dziś po powrocie z pracy zastałem pięknie poskładane ubrania, które zwykle grzecznie po prostu rzucałem na łóżko. Co zdarzy się jutro? Normalnie nie mogę się doczekać!
To nie wszystko. W butach do garnituru znalazłem karteczkę:
‘Your shoes have been cleaned with compliments of your room attendant. Evelyn.’
Buty rzeczywiście lśnią i rzeczywiście wymagały pucowania, bo każdorazowe przejście między np. hotelem a taksówką lub taksówką a pracą powoduje, że z czarnych mokasynów robią się beżowe kowbojki. I tak jest codziennie. Zauważyłem, że większość ludzi u mnie w pracy nie dba za bardzo o czystość butów (najwyraźniej z czasem zobojętnieli). Większość, ale nie wszyscy. Na przykład ja – jako dobrze wychowany chłopczyk – tak nie potrafię. Nie tylko ja zresztą – ostatnio Włoch poprosił mnie o skombinowanie z hotelu jednorazowych gąbeczek czyszczących do butów. Bez nich nie potrafi żyć, no bo jak to? – w brudnych butach po biurze chodzić? Solidne zapasy gąbeczek, które zrobił w czasie gdy mieszkał w tym samym hotelu, już się skończyły i ma teraz problem (wyprowadził się ledwo dwa tygodnie temu).
Tak więc mam misję do wykonania – sprowadzić zapas gąbeczek do biura dla nas obu tak, żeby ich wystarczyło do czasu, gdy znajdziemy kolejnego tymczasowego mieszkańca hotelu.
Taki sobie problem, a jak jednoczy!?